wtorek, 15 kwietnia 2014

spytaj milicjanta, on ci prawdę powie

Kilka lat wstecz określano mnie mianem "paparazzi" - wszędzie pojawiałam się z aparatem - wtedy jeszcze ze starym i małym kompaktem Kodaka, który robił tak kiepskie zdjęcia, że aż żal je było oglądać. Na automacie, fleszem po oczach - tak biegałam między ludźmi. Także na koncertach. Postanowiłam jednak zajrzeć do tych staroci i mimo złej jakości są same dobre wspomnienia! ;)

Na początek Dezerter z 2006 roku, prześwietlone twarze, pot, półnadzy chłopcy i glany.

  





 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz